niedziela, 18 sierpnia 2013

[13] Charlotte Brontë - Villette. Tom 1



OPIS WYDAWCY


Lucy Snowe, osierocona, bez pieniędzy i dachu nad głową, opuszcza rodzinną Anglię i rusza do Francji. Z nadzieją na znalezienie dla siebie nowego miejsca oraz źródła utrzymania trafia do niewielkiego miasteczka Villette. Szczęśliwie los się do niej uśmiecha - znajduje bowiem zatrudnienie na pensji dla dziewcząt, którą prowadzi niejaka Madame Beck. W ten sposób w życiu młodej kobiety otwiera się nowy rozdział, pełen przeżyć i wzruszeń.

Charlotte Bronte znana jest szerzej z "Dziwne losy Jane Eyre", które są zachwalane i powszechnie lubiane. Ja nie miałam przyjemności spotkać się z pozycjami tej pani, to i na „Villette” patrzyłam świeżym, ale i niepewnym okiem. Tak naprawdę nie wiedząc czego się spodziewać zagłębiłam się w świat panny Lucy Snowe, z jednej strony spokojny i melancholijny, z drugiej zaś pełen przygód jak na tamte czasy. Po pierwszych rozdziałach które czytałam z przyjemnością, nastąpiła swojego rodzaju przerwa, dłużący się czas kiedy to się zastanawiałam po co były te pierwsze rozdziały, które nie mają nic wspólnego z dalszą historią? Po co wprowadzać postać i pisać o niej przez tyle stron, a jednocześnie nie wnosić nic do samej powieści? Na niektóre moje pytania dostałam odpowiedź później, inne nadal kotłują mi się w głowie. Sama panna Lucy to osoba spokojna, samotna i nie poszukująca towarzyszy za wszelką cenę. Zdecydowanie bardziej ceni spokój od ciągłego plotkowania z innymi. To mi się w postaci podobało, była niezmienna w swojej postawie, jednak to nie ona skradła moje serce. Jej postać czasem wydawała mi się zbyt spokojna i melancholijna, dlatego moją sympatią obdarzyłam dr Johna i za każdym razem kiedy była o nim mowa z ciekawością zagłębiałam się w strony książki. Niestety długie opisy samotnie spędzanego czasu czasem mogły nużyć najbardziej zatwardziałego czytelnika. Ja sama muszę przyznać że odłożyłam książkę na kilka dni i wróciłam do niej tylko dlatego że nie lubię zostawiać rzeczy „otwartych, niezakończonych”. Na szczęście sam koniec był znacznie ciekawszy i przyjemny w odbiorze, dzięki czemu mogę chwycić za drugi tom powieści z nadzieją i ciekawością dalszych losów panny Lucy i dr Johna, który mam szczerą nadzieję pojawi się i tutaj.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz