piątek, 28 czerwca 2013

[06] Simon Beckett - Zapisane w kościach




tytuł oryginału: Written in Bone
seria/cykl wydawniczy: Dr. David Hunter tom 2
wydawnictwo: AMBER
data wydania: 2007 (data przybliżona)
ISBN: 9788324127757
liczba stron: 278



Opis wydawcy


Runa. Mała spokojna wysepka na Hebrydach, odcięta od świata miotanym sztormem oceanem. Tam doktor David Hunter - antropolog sądowy, który "wie o śmierci wszystko” i "umie skłonić zmarłych do zwierzeń” - ma odczytać ze spalonych kości przyczynę i okoliczności makabrycznego zgonu.

Jak w Chemii śmierci stajemy twarzą w twarz ze złem, wraz z bohaterem - człowiekiem, który zgłębił fizyczny proces śmierci, a mimo to nie jest ani o krok bliżej zrozumienia jej ostatecznej tajemnicy.

Jak w Chemii śmierci brytyjski młody talent Simon Beckett tworzy studium wszechogarniającego i paraliżującego strachu. W niepowtarzalny sposób - pozornie beznamiętnie relacjonując fakty, zdarzenia i chemiczne zjawiska - obezwładnia mroczną przejmującą poetyką, gdzie ludzkie uczucia współgrają z nieprzyjazną i groźną przyrodą. Simon Beckett ma rzadki dar budzenia najgłębszych emocji.

Fragment z okładki


“Większość dnia spędzam ze zmarłymi. Czasem ze zmarłymi, którzy nie żyją od bardzo dawna. Jestem antropologiem sądowym. To po części patologia, po części archeologia. To, co robię, wykracza poza jedno i drugie. Bo nawet wtedy, kiedy biologia człowieka przestaje działać, kiedy z tego, co było życiem, zostaje jedynie zepsucie, zgnilizna i stare suche kości, nawet wtedy zmarły może być ważnym świadkiem. Może opowiedzieć swoją historię pod warunkiem, że umie się ją zinterpretować. Ja umiem.Umiem skłonić zmarłych do zwierzeń.”



Z twórczością pana Beckett'a mam do czynienia po raz pierwszy. Jakoś ominął mnie fenomen "Chemi śmierci" po którą jak dotąd nie śięgnęłam. Wydawało mi się, że wielkie billboard'y reklamujące powieść świadczą o "słabym piórze" autora. "Zapisane w kościach" kupiłam ponieważ skusiła mnie okładka i fragment zapisany z tyłu okładki. Z księgarni wyszłam z nadzieją na przyjemnie spędzony czas. Nie zawiodłam się.

Już pierwsze zdania książki zaciekawiają mnie i wciągają w świat antropologii i ludzkiego ciała. Połączenie tak ściśle naukowych wywodów, z morderstwem sprawiają że nie raz i dwa skóra nam cierpnie na rękach i czujemy realne obawy. A wszystko zaczyna się na małej wyspie Runa, gdzie David Hunter przypłynął zbadać kości. Nic specjalnego w tym by nie było gdyby nie fakt że wyspa została odcięta od świata przez warunki pogodowe. Nagle to on wraz z emerytowanym inspektorem, sierżantem oraz młodziutkim policjantem muszą rozwiązać trudną sprawę. Wszystko się komplikuje, dochodzi do kolejnych zbrodni, a sprawcy jak nie było tak nie ma. Niby typowy scenariusz thrillera, a jednak sposób w jaki opisuje autor zdarzenia wciąga i nie potrafi oderwać nas od książki. Wszystko opisane jest dokładnie i rzetelnie, tak że czujemy się jak mieszkańcy Runy. Samo napięcie budowane od samego początku nie opuszcza nas nawet po ostatnim zdaniu książki. No bo co dalej? Przecież tak nie może się to zakończyć. Simon Beckett jest dla mnie mistrzem zakończenia. Nie takiego się spodziewłam, tak samo jak 99% czytających, dlatego już dziś wiem że zaraz po wypłacie wybiorę się po kolejne jego książki.

9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz